sobota, 9 maja 2015

Chapter 10 "surprise"

                                Chapter 10 "surprise"
"Cam you hear my call?
This hurt that I've been through"

*pogrubiona czcionka oznacza telepatyczną rozmowę*
__________________________________________
-Niall do kurwy co z tobą nie tak?!-krzyknęłam w łóżko.Poczułam na kostce że czyjaś dłoń się wokół niej owija. Przerażona wstrzymałam powietrze w płucach
CO.DO.CHOLERY?!
Bałam się odwrócić
Bałam się coś powiedzieć
Bałam się zareagować
Bałam się w tamtej chwili wszystkiego
-Mia?-usłyszałam głos jakiegoś chłopaka. Nie wiem dlaczego ale nagle poczułam się bezpieczniej, może dlatego że barwa jego głosu była przemiła i naprawdę już nie czułam strachu.Powoli odwróciłam się w kierunku 'oprawcy'. Moim oczom ukazał się jakiś niezwykle przystojny brunet, a obok niego, dwa metry ode mnie stał Harry.Poczułam jak kamień spada mi z serca.
-Boże ale mnie wystraszyliście-Powiedziałam siadając na krawędzi łóżka i kładąc dłoń na sercu.
-To jest Liam-powiedział  wskazując na chłopaka obok-A poza tym nie wiedziałem że jako anioł jesteś taka strachliwa-powiedział a moje serce po raz kolejny stanęło. Spojrzałam przerażona na Liama. Przecież Hazz właśnie mu wygadał kim jestem
-Spokojnie-zaśmiał się życzliwie Liam- Jestem jednym z was-Powiedział i jak na zawołanie ukazał swoje duże śnieżnobiałe skrzydła.
-WOW-powiedziałam rozdziawiając lekko usta.-Ej ja też chcę takie skrzydła!-mruknęłam jak małe dziecko. Chłopaki zaśmiali się z mojej reakcji.-No dobra, dobra.A tak właściwie co was sprowadza do mnie?-zapytałam zaciekawiona
-Właściwie nie co, a kto-poprawił mnie Liam-Nasi podopieczni-powiedział skwaszony 
-Nie rozumiem-zmarszczyłam brwi-co Louis i Zayn mają wspólnego ze mną?...-zapytałam ale po chwili dotarło do mnie co jest grane- a może raczej co Louis i Zayn mają wspólnego z Niallem?-powiedziałam wyczerpana i opadłam z powrotem plecami na łóżko.
-Złe życie...-powiedział Harry
-Właśnie tego się obawiałam.-mruknęłam-A o co chodzi tym razem?
-Myślę że już wiesz o tych pieniądzach?-powiedział znacząco Liam
-Yup.-powiedziałam podpierając się na łokciach
-Więc powiedzmy że popadli w złe towarzystwo, najpierw dragi a teraz długi-powiedział loczek.
-A wy chcecie im pomóc?-zapytałam. Dziś zadaję bardzo wiele pytań.
-Nie zupełnie. Pomóc już pomogliśmy na tyle ile byliśmy w stanie. teraz raczej chodzi o to aby dopilnować ich bezpieczeństwa.-przytaknęłam na znak aby mnie wtajemniczył-więc..jutro muszą oddać im te pieniądze, a znając ludzką uczciwość na tym się nie skończy, będą im dalej grozić i wykorzystywać. Więc powinniśmy doprowadzić do tego aby na tym spotkaniu zakończyły się ich problemy z tymi ludźmi, okay?-zakończył swoją przemowę Li.
-Okay, ale to nie będzie wasze takie pierwsze spotkanie prawda?-zapytałam podnosząc się i podpierając łokcie na kolanach.Chłopcy zaprzeczyli.-Więc jak sobie z tym radzicie?-zapytałam
-No właśnie Świeżaku z tym tu przyszliśmy.Do jutra mamy nie wiele czasu, ale tego co najważniejsze zdążymy cię nauczyć.-rzekł Liam- chodź, naukę czas zacząć.-dokończył
-Poczekajcie tylko się przebiorę-rzuciłam i poszłam do łazienki zgarniając po drodze jakieś wygodne ubrania. Po kilku minutach wyszliśmy z domu. Zamknęłam za sobą drzwi i idąc w akompaniamencie chłopaków przemierzałam klatkę schodową.Gdy wychodziliśmy z budynku zauważyłam podpierającego się o niego Nialla wraz z Lou i Zaynem. Zignorowałam ich i dalej szłam. Od czasu do czasu wtrącając co nieco w dyskusję chłopaków.
-Dwóch naraz, dziewczyno nie szalej tak!-usłyszałam krzyk Nialla, na co pokazałam mu środkowy palec.
-Oj niegrzeczna-skomentował drugi z nich. Jako Anioł mam nieco wyostrzony słuch.Zupełnie jak moi nowi koledzy.Miałam ochotę do nich podejść i im wygarnąć, ale powstrzymał mnie czyiś głos w mojej głowie, i to nie był głos archanioła.
-Mia, spokojnie-usłyszałam w głowie głos Liama
-Jak ty  to zrobiłeś?!-byłam w szoku
-To całkiem proste, a teraz jeśli chcesz się na nich zemścić to po prostu zadaj im krótkotrwały, ale mocny  ból głowy-poradził
-Ale jak ja mam to zrobić?-zapytałam niepewnie
-Skup się-Spojrzałam na grupkę naszych podopiecznych i zaczęłam intensywnie myśleć o tym żeby rozbolała ich głowa.Po chwili chłopcy padli na kolana trzymając się za głowy.Uśmiechnęłam się triumfalnie
-Dzięki-powiedziałam z wdzięcznością.
Resztę popołudnia spędziliśmy w parku na tym żeby poznawać siłę mojej psychiki. Czuję się silniejsza, niepokonana, wiem że jestem silniejsza, i wiem że sobie poradzę. Nie tylko jutro.
Już nie jestem tą słabą Mią którą łatwo było zranić, teraz już potrafię o siebie zadbać.Lub przynajmniej taką mam nadzieję. Jutro przekonamy się czy to dzisiejsze popołudnie poszło na marne.Wracałam sama do domu, bo odrzuciłam propozycję chłopaków którzy chcieli mnie odprowadzić. Mijałam to miejsce gdzie wczoraj widziałam jak jacyś gangsterzy przykładali Niallowi pistolet do brody, gdy nagle poczułam jak ktoś przykłada mi nasączoną czymś chustkę do ust.Próbowałam się wyrywać, krzyczałam, rzucałam się, ale na nic. Czułam jak odpływam....
________________________________________________
Od autorki:Przepraszam ze tak długo czekaliście :)
Dziękuję za tyle komentarzy, mam nadzieję że i tym razem będzie ich tyle samo :*
Jest pierwsza w nocy więc przepraszam za jakiekolwiek niedociągnięcia <3, a poza tym jestem amatorką więc wybaczcie mi jakiekolwiek błędy. Nie zanudzam liczę na opinie i do następnego BYE Kochani :*