czwartek, 26 lutego 2015

Chapter 8" You look like my next mistake"

                             Chapter 8" You look like my next mistake"
"See you! in your dreams..."
Wchodziłem po dwa schodki aby jak najszybciej znaleźć się w domu, w moim ciepłym łóżku....
Mia's POV
Po tym jak Niall wybiegł wróciłam do siebie.Siedziałam na kanapie i oglądałam jakiś denny film.Nawet nie jestem pewna kiedy zasnęłam. Następnego dnia wstałam o 11, wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i gotowa postanowiłam pójść na spacer.

Znalezione obrazy dla zapytania stylówki młodzieżowe Chodziłam sobie alejami pomiędzy zieleniącymi drzewami.I nagle ujrzałam Harrego, tak tego chłopaka z loczkami, tylko że teraz nie było to zwykłe spotkanie widziałam go tylko i wyłącznie dlatego  że jestem aniołem.Chłopak stał nad jakimś chłopakiem i próbował mu przemówić jako jego głos sumienia.Harry również jest aniołem.WOW. Stałam i przyglądałam się tej sytuacji.Oczywiście ja byłam 'ujawniona' nie to co Harry.Po kilku minutach podopieczny Harrego rzucił telefon na zieloną trawę i pobiegł.Harry westchnął i potarł palcami skronie. Postanowiłam do niego podejść.Chłopak mamrotał coś pod nosem, nie zauważając mojej obecności, więc gdy dotknęłam palcami jego ramienia, nieznacznie podskoczył w miejscu.
-Harry ujawnij się bo pewnie dziwnie wygląda że rozmawiam z powietrzem-zaśmiałam się cicho.Chłopak uśmiechnął się słabo i wykonał moją prośbę.-Trudna sprawa, co?-zapytałam z pokrzepiającym uśmiechem
-Tsa, i to jak-powiedział nabierając ze świstem powietrza.
-Chcesz się wygadać?-zapytałam.Chłopak uśmiechnął się szeroko
-Może w kawiarni za rogiem?-zapytał wesoło.Zgodziłam się skinieniem głowy.
-Wiesz że jesteś pierwszym takim jak ja którego spotkałam?-zapytałam gdy usiedliśmy przy stoliku
-Naprawdę?-zapytał z uśmiechem-to dla mnie zaszczyt-powiedział teatralnie na co dostał ode mnie kuksańca w bok.-Ja mam przyjaciela takiego jak ja.-powiedział.
-To fajnie.-uśmiechnęłam się szczerze-Więc opowiadaj-powiedziałam zaraz po tym jak złożyliśmy zamówienia. Dowiedziałam się że chłopak ma 19 lat i ma w takim samym wieku podopiecznego Louisa. Jego przyjaciel również ma 19 lat, nazywa się Liam a jego 19-letni podopieczny to Zayn. Opowiadaliśmy sobie nawzajem o problemach z podopiecznymi, nie wiem nawet kiedy ten czas tak zleciał, nim się obejrzałam zegar wybił godzinę 16.
-Wiesz Harry miło nam się gadało, ale ja już muszę iść, może kiedyś to powtórzymy?-zapytałam czując się nadzwyczaj komfortowo w jego towarzystwie.
-Pewnie, dasz mi swój numer?-loczek podał mi komórkę w którą szybko wpisałam swój numer.Pożegnaliśmy się, po czym każde z nas ruszyło w swoim kierunku.Wraz z wyjściem z restauracji postanowiłam stać się niewidzialna dla świata. Weszłam właśnie na naszą ulicę gdy usłyszałam jakieś krzyki z pomiędzy bloków.Jako że byłam nie ujawniona nie bałam się aż tak bardzo ale moje szybko bijące serce zdradzało moje zdenerwowanie. Podeszłam w kierunku 3 mężczyzn. Gdy dzieliło nas już zaledwie kilka metrów mogłam spokojnie zobaczyć broń przystawioną do brody jakiegoś blondyna trzymanego przez dwóch silnych facetów.Spojrzałam na chłopaka i gdy dokładnie przyjrzałam się jego twarzy mogłam dostrzec że to...Niall. Moje serce zaczęło nić z prędkością światła, ale dalej próbowałam utrzymać spokój.Chłopak był nieźle poobijany, i gdyby nie mężczyźni którzy przygwoździli go do ściany chłopak  już dawno by się po niej osunął.
-Horan nie ładnie się tak zapożyczać i nie oddawać kasy co?-warknął jeden z nich zadając mu cios w brzuch Niall jęknął z bólu
-Masz ostatnią szansę!- syknął kopiąc go w piszczel- Masz dokładnie 48h aby uzbierać te 10 000$ inaczej marny twój los. Widzimy się  za dwa dni!-ostatnie uderzenie i już po chwili nie było po nich śladu.Gdy upewniłam się że nikt tu nie idzie.Ujawniłam się.
-Niall-zaczęłam lekko potrząsać jego ramionami. Chłopak  lekko uchylił powieki i spojrzał na mnie zamglonym spojrzeniem.
-Mia?-zapytał zdziwiony-Ja chyba śnię-szepnął.
-Chodź musimy dojść do mieszkania.Wzięłam go pod rękę i wspólnie ruszyliśmy w kierunku klatki schodowej. Po kilkunastu minutach wolnego chodzenia, weszliśmy do mojego mieszkania. Kazałam chłopakowi usiąść na kuchennym blacie co on też po chwili uczynił. Pod czujnym spojrzeniem chłopaka wyjęłam z szafki apteczkę i stanąwszy pomiędzy jego nogami zaczęłam oczyszczać jego rany i rozcięcia. Po 30 minutach  zaprowadziłam chłopaka do mojej sypialni, i kazałam mu się położyć spać z zamiarem przenocowania dzisiejszej nocy na kanapie.Gdy już chciałam wychodzić chłopak mi przeszkodził
-Mia!-zawołał.Odwróciłam się w jego stronę-Zostań ze mną-mruknął sennie. Położyłam się obok chłopaka, i powoli zasypiałam. Gdy już jedną nogą byłam w krainie Morfeusza usłyszałam cichy śpiew chłopaka.Wzruszona wsłuchiwałam się w jego piękny głos.






Wygląda na to, że to prawda
Przygody na jedną noc nie są dla mnie
Lecz wciąż pragnę miłości bo jestem tylko człowiekiem
Te noce nigdy nie idą po mojej myśli
Nie chcę żebyś odeszła
Chwycisz mą dłoń? 

Och, czy nie zostaniesz ze mną?
Jesteś wszystkim czego potrzebuje
To nie miłość, to oczywiste,
Ale kochanie zostań ze mną

Dlaczego jestem taki emocjonalny?
To nie wygląda dobrze, powinienem nad tym panować
I w sercu wiem, że to nigdy nam nie wyjdzie
Ale możesz leżeć u mego boku
By ta prawda nie raniła

Och, czy zechcesz?

Zostań ze mną
Jesteś wszystkim czego potrzebuje
To nie miłość, to oczywiste
Ale kochanie zostań ze mną
___________________________________________________________________
Od autorki: a więc już się uporałam z usterkami i jestem z nowym rozdziałem, liczę na komentarze, opinie, krytykę, cokolwiek :) mam nadzieję że rozdział wam się spodoba i skomentujecie, nie zanudzam BYE a i przypominam o tym fanbooku :*

sobota, 14 lutego 2015

Chapter 7 "I don't want to play this game no more"

                            Chapter 7 "I don't want to play this game no more"
                   
                             "will you hold my hand?"
Czułam że jeśli zaraz czymś się nie zajmę to eksploduję...
Niall'S POV
Musiałem wybiec stamtąd aby opanować to dziwne uczucie.Czułem się jakbym patrzył w jej błękitne oczy, dokładnie takie same jak ma Mia, i dokładnie taki sam odzień jak ja mam...Czy można zaufać duchowi? czy można zaprzyjaźnić się z czym co może nie istnieje? najwidoczniej tak ponieważ poczułem że kopia Mii czyli Anonima zna mnie lepiej niż ja się sam, co mnie kompletnie przeraża, ponieważ są rzeczy o których lepiej nie wiedzieć...
Szwendałem się po jakimś parku gdy nagle ujrzałem burzę loków.Nie wiem dlaczego ale gdzieś wewnątrz miałem uczucie jakbym już gdzieś widział tego chłopaka, postanowiłem wytężyć swój umysł.Chwila, chwila....już pamiętam... to był ten chłopak którego spławiłem gdy chciał się umówić z Mią! szczerze? nie wiem dlaczego wtedy to zrobiłem ale gdzieś wewnątrz czułem że chcę, i muszę to zrobić...
Nagle chłopak zaczął iść w moim kierunku.Wiem może myślicie że to dziecinne ale odwróciłem się do niego plecami i zacząłem bawić się telefonem z nadzieją że nie zwróci na mnie uwagi...
-To ty jesteś mężem Mii?-zapytał.Przewróciłem oczami i odwróciłem się w jego stronę
-Ymm...wiesz to były takie żarty nic nas tak naprawdę ni łączy-powiedziałem sztucznie się uśmiechając.Chłopak zaczął szczerzyć się jak głupi
-Serio?-zapytał nie dowierzając-a mógłbyś mnie jakoś nakierować na Mię?-zapytał ciągle się śmiejąc
Poco ci to gnoju?
-Nie, nie utrzymujemy kontaktu, a teraz muszę już iść-powiedziałem, odwróciłem się i odszedłem nie czekając na nic.Usłyszałem jak chłopak jeszcze za mną krzyczy "Niall! zaczekaj!"
Skąd on do cholery zna moje imię? podawałem je mu kiedyś? a może usłyszał gdzieś kiedyś przypadkiem
Pieprzony dupek
I co on sobie myślał....że cały czas śledziłem Mię żeby przy przypadkowym spotkaniu wręczyć mu jej adres?ale ty jesteś pojebany, on tylko zapytał a ty jesteś na niego zły skarciła mnie moja podświadomość.Ale i tak  wracałem zły do domu próbując dalej być wściekłym na tego chłopaka, ale nie mogłem ponieważ on tylko zapytał i był uprzejmy, a ja i tak miałem ochotę mu porządnie przywalić. Wyjąłem pośpiesznie papierosa z kieszeni moich ciasnych dżinsów , podpaliłem go i szedłem myśląc...myślałem chodząc,..chodziłem zamyślony...tyle określeń na jedną czynność.Tyle wymówek, tyle określeń, i tyle punktów widzenia...czyli każdy jest inny i każdy patrzy na coś inaczej..
Pamiętam moment w którym zdałem sobie sprawę jak słaby psychicznie jestem.Gdy miałem około 13 lat zawsze myślałem że mam mocną psychikę.Ale pewnego dnia wszystko runęło jakby ktoś wyciągnął jedną najważniejszą cegłę z muru chińskiego i zostałby sam popiół, wszystko zaczęło ranić, i dotykać z podwójną siłą, pamiętam jak pierwszy raz zrobiłem kreskę. Gdy starsi koledzy uwzięli się właśnie na mnie! pewnego dnia w szkole po protu miałem dość wziąłem piórnik poszedłem do łazienki wyciągnąłem nożyczki i przejechałem nimi po udzie....później drugi raz. Schowałem z powrotem nożyczki i za każdym razem gdy wspomnienia tego dnia nawiedzały moją głowę przyciskałem mocno ręce do miejsca na udach w którym znajdowały się cięcia, pamiętam że wtedy nie robiłem tego do krwi, ponieważ nie chciałem aby to na długo zostało i myślałem że pozostanie to tylko jednorazowym wybrykiem, robiłem tylko tak aby bolało w wyniku czego zostawał tylko czerwony ślad.Od tego czasu kompleksy nie ustępowały, każda osoba która napomniała o moich wadach sprawiała mi ból, i przykładała się do kolejnego nadużycia, nożyczek. Uważałem że wszystko w moim wyglądzie jest nie tak, że miałem za duże czoło, i nos, za małe usta,i oczy .
WSZYSTKO
Z każdym dniem miałem coraz więcej sprzecznych myśli "Horan weź się w garść i zrób coś z sobą, może w końcu będziesz z siebie dumny!" a z drugiej strony "Miej wyjebane! co cię obchodzi ich zdanie!" Zacząłem dbać o siebie czyli chodzić na siłkę, grać w piłkę i z wiekiem mój wygląd stał się całkiem okay, może i dziewczynom się podobam, ale sam siebie wciąż nienawidzę, ponieważ dziewczyny chcą odemnie tylko zabawy na jedną noc. Czasem wieczorem siadam na skraju łóżka i myślę sobie
  Nie chcę już więcej grać w tą grę 
Wygram lub przegram ale już więcej nie zagram, może nawet specjalnie przegram...
Ale gdy już jestem tego bliski skutecznie uniemożliwia mi to pieprzona nadzieja na lepsze jutro  i plany na przyszłość, tak, ja też mam jakieś plany chciałbym podróżować, być beztroskim, biegać po deszczu i nie myśleć o konsekwencjach bądź zdaniu innych, chciałbym wiedzieć że dla kogoś jestem kimś więcej niż facetem na jedną noc.Chciałbym żeby ktoś chwycił moją dłoń gdy będę spadać w przepaść, żeby powiedział "Dasz radę" i żebym w końcu przestał czuć się jak pieprzone zero, żeby dawał mi powód aby wyjść z łóżka, żeby po prostu był bez powodu.
Nawet nie wiem kiedy ale wypaliłem całą paczkę papierosów.Podniosłem głowę znad moich butów i stwierdziłem że jestem na moim osiedlu. Wchodziłem po dwa schodki by jak najszybciej znaleźć się w domu, w moim cieplutkim łóżku...
_________________________________________________
Od autorki:Dziękuję za komentarze i liczę na następne pamiętajcie że to cholernie motywuje!!! :*
Przepraszam  że tak późno ale jestem i mam nadzieję że wam się podoba, bo boję się że nie ponieważ moja chora psychika dała o sobie znać w tym opowiadaniu ;)



niedziela, 8 lutego 2015

Chapter 6 "Maybe I should cry for help"

                               Chapter 6 "Maybe I should cry for help"

                         "Sometimes whisper is louder than  scream"
Mia'S POV
Od razu po wyjściu z domu Nialla poszłam do parku, ale 'widzialna'.Czasem to jest takie dezorientujące, i okropne.Bywają chwile że chciałabym nie być tym kim jestem...ale później przypominam sobie co robię.A mianowicie pomagam ludziom, dzięki temu stałam się bardziej wyrozumiała, ale to nie zmienia faktu że są rzeczy które po prostu przyprawiają mnie o ból głowy, na przykład jak dorośli(Tzn. około 40-stki) mówią "Ciekawe co te dzieciaki mogą mieć za problemy" myśląc o osobach do  dwudziestki. Każdy ma swoje indywidualne problemy, kompleksy, bądź cokolwiek co go boli, a ta myśl najzwyczajniej w świecie wyżera od środka, sprawia że ma się ochotę wyszarpać sobie włosy lub zadać ból fizyczny aby zagłuszyć ten psychiczny.Według mnie jeśli ma się osobę bliską która powie ci "To prawda, nikt nie jest idealny, ale po prostu się tym nie przejmuj, nie jesteśmy idealni i po prostu chcemy się do wartościować patrząc na innego bardziej zakompleksionego któremu z tym trudniej, i najzwyczajniej w świecie z niego kpimy, ale skoro to wiesz to musisz dać radę i zacząć myśleć że będzie okay, tylko musisz w to uwierzyć" czasem myślę że prościej by było powiedzieć "Jesteś idealny/a" ale to by było kłamstwo.A jak ja mam pomóc Niallowi?!Dowiedzieć się jaki jest jego problem i go zlikwidować czy zagłuszyć? i ważniejsze pytanie czy będę potrafiła...

Niall'S POV
Minęły już dwa dni od tego dziwnego zdarzenia z 'An' i powoli zacząłem się zastanawiać czy to nie był tylko wytwór mojej wyobraźni ale każdą taką moją myśl dyskwalifikuję gdy tylko spojrzę na kartkę na której nie dawno pisała An.
-Jesteś tu?-zapytałem się powietrza.Gdyby ktoś patrzył na to zboku pomyślałby że jestem popieprzony, ale to prawda.Chciałem znów pogłośnić telewizję gdy nagle po całym pomieszczeniu rozniósł się huk. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem książkę leżącą na podłodze która jeszcze dosłownie kilka sekund temu była na półce.Czyli tutaj jest?
-Jestem-usłyszałem jej melodyjny głos, mimo że słyszałem go jak przez mgłę, to i tak był perfekcyjny.I jestem w cholerę pewny że gdzieś już go słyszałem 
-Aha, to dobrze-powiedziałem wzruszając ramionami
-Dlaczego?-zapytała znów tak jakby odlegle
-Ponieważ nie lubię być sam-powiedziałem pstrząc na swoje ręce, ponieważ niby gdzie? nie wiem gdzie ona jest i czy w ogóle jest czy to tylko moja chora wyobraźnia

Mia'S POV
-Niall dlaczego taki jesteś?-powiedziałam bardzo delikatnie i ostrożnie
-Jaki?-zauważyłam jak cały się napiął
-Ćpiesz, palisz...Niall ja wiem-powiedziałam smutno
-I nadal tu jesteś?-prychnął jakby nie dowierzając
-A dlaczego nie?-zapytałam.Znów. No bo ten chłopak jest cholernie skomplikowany
-Ponieważ jestem niczym-powiedział jakby to było oczywiste
-Nie prawda Niall....-powiedziałam kręcąc głową, ale co z tego on i tak tego nie widzi-Każdy jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju
-Ale ja jestem chyba jakimś unikatem bo nikt mnie nie chce...-powiedział cicho-nikt mnie nie chce zrozumieć.Czasem jest trochę ciężko ponieważ wszyscy oceniają mnie po wyglądzie po tym że mam tatuaże, kolczyki, no i co z tego? to była moja decyzja, ale niektórzy mnie najzwyczajniej w świecie oceniają po wyglądzie.-powiedział kręcąc głową z niedowierzaniem-Nawet kilka razy słyszałem jak matki zabraniały swoim dzieciom się do mnie zbliżać.Jakbym był jakimś pieprzonym gangsterem-prychnął, a mi pękło serce...Niall jest po prostu nie rozumiany...
-Nie, prawda...-powiedziałam cichoo
-Może powinienem wołać o pomoc?-zapytał i nie wiem czy to pytanie było skierowane do mnie czy sam siebie pytał.Przez całą swoją wypowiedź miał zamknięte oczy, dopiero z jej końcem powoli uchylił powieki.
Go to naprawdę boli...
-Niall, ja chcę ci pomóc, tylko mi na to pozwól-powiedziałam cicho
-Przecież ci nie zabraniam-powiedział sarkastycznie.To będzie ciężki orzech do zgryzienia.
-Niall, nie bądź taki, jeśli jesteś zły ,smutny, i masz ochotę to wykrzyczeć całemu światu to to zrób.Wykrzycz to co cię boli
-Boli mnie brak miłości, i nie zrozumienie-szepnął, bawiąc się palcami
-Dlaczego szepnąłeś?-zapytałam zdezorientowana
-Bo czasami szept jest głośniejszy od krzyku-powiedział, uniósł głowę i patrzył mi prosto w oczy...nie wiem czy on o tym wiedział ale wpatrywaliśmy się sobie w oczy przez kilkanaście sekund, minut, godzin, sama już nie wiem.Gdy nagle Niall się podniósł i wybiegł niczym poparzony z mieszkania.Patrzyłam zdezorientowana w zamknięte już drzwi po czym stwierdziłam że poczekam tu na niego.
Dlaczego on wybiegł z mieszkania?
Jedno pytanie nie dawało mi spokoju.Próbowałam go sobie tłumaczyć że może przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym, ale na próżno, to i tak nie zmniejszyło mojej złości, wręcz przeciwnie z każdym drgnięciem wskazówki zegara moje nerwy coraz bardziej mną szargały.
Czy to źle że zaczyna mi zależeć na Niallu bardziej niż powinno?
W mojej głowie z każdą sekundą pojawiało się wiele nowych pytań.Czułam że jeśli się czymś nie zajmę to zaraz eksploduję...

środa, 4 lutego 2015

Chapter 5 "Welcome"

                                               Chapter 5 "Welcome"
                                         
                                               "Never give up"

Cóż Horan, masz talent do marnowania życia...
Mia's POV
Siedziałam na łóżku i myślałam.Co się tak właściwie przed chwilą stało?
-Błagam cię! pomóż mi!-jęczałam rozpaczliwie
-To nie takie łatwe Mia-powiedział delikatnie
-Ale ja właśnie spieprzyłam sprawę!
-Nie prawda, daj mu trochę czasu, i stopniowo próbuj stopić jego lodowate serce
-Może masz rację, spróbuję-mruknęłam do siebie
-Tak, i nie poddawaj się, zawsze na początku jest trudno ale zobaczysz z czasem się ułoży
-Tak, masz rację!-powiedziałam gdy mój entuzjazm powrócił-Dziękuję
-Zawsze służę pomocą
Postanowiłam nie "wyprowadzać się" tylko przez jakiś czas stać się znów duchem i nad nim czuwać, a z czasem stopniowo znów pojawię się w jego życiu.Ale wszystko ma swój czas...Wzięłam jakieś ubrania poszłam do łazienki, i położyłam je na koszyku z ręcznikami.rozebrałam się i powoli weszłam pod strumień ciepłej wody.Anioł jest w połowie człowiekiem...ale, w sumie jak tak teraz o tym myślę to my anioły jesteśmy tak jakby ludźmi z przywilejami, i misjami? tak, chyba można to tak nazwać...No bo w końcu odczuwamy takie same emocje, mamy takie same pasje, marzenia jak normalni ludzie...jedyne co nas różni to to że my jeszcze pomagamy ludziom i mamy tak jakby dodatki w sobie na przykład możemy stawać się 'niewidzialni'.Po kilku minutach wyszłam spod prysznica i dokładnie otarłam swoje ciało ręcznikiem.Ubrałam się we wcześniej przygotowany zestaw
                              #25 wika
I wyszłam z łazienki.Postanowiłam zobaczyć co tam u naszego Niallerka .Wyszłam z domu i przeszłam nie zauważona do mieszkania chłopaka.Skierowałam się do kuchni, później do salonu, ale nic.Już chciałam zrezygnować gdy usłyszałam że ktoś wychodzi z łazienki.W samych bokserkach chłopak paradował po mieszkaniu.Jakie szczęście że byłam "nie widzialna ponieważ inaczej jestem pewna że płonęłabym.Chłopak nie świadomy mojej obecności powoli szedł w kierunku blatu, z głową cały czas spuszczoną w dół.Nagle tak jakby sobie o czymś przypomniał i natychmiastowo podniósł głowę w górę. Niall zaczął się gorączkowo rozglądać po pomieszczeniu jakby ktoś stał w ukryciu i celował w niego z pistoletu.

Niall's POV
Kierowałem się ociężale w kierunku butelki wody stojącej na blacie gdy nagle poczułem jakbym nie był sam w tym pomieszczeniu.Coś było nie tak...Rozglądałem się po kuchni z nadzieją że kogoś zobaczę, ale nic.Chwyciłem butelkę odkręciłem korek i wypiłem całą zawartość jednym duszkiem.
"Kac morderca nie ma serca" pomyślałem.Oparłem się o oparcie krzesła i przymknąłem oczy z nadzieją że to uczucie że ktoś jest obok mnie zniknie, ale na próżno.Nagle poczułem jakby ktoś dotknął mojego uda, szybko otworzyłem oczy i zacząłem się rozglądać ale znów nic."Ręka" albo coś co sprawiło że na całym moim ciele pojawiły się dreszcze nadal znajdowało się na moim udzie.Tyle tylko że tam nic nie było widać!zacząłem wrzeszczeć na moją głupotę
-Kto tu jest?-zapytałem drżącym głosem.Nic
-Kim jesteś?-ponowiłem pytanie tylko tym razem odważniej.Nic
-Czego chcesz?-Powiedziałem tak spokojnie jak tylko było to możliwe.Ale tym razem było inaczej.Poczułem jak delikatny oddech owiewa moje ucho a po chwili usłyszałem cicho wyszeptane słowa
-Twojego szczęścia-powiedziała.Jestem pewien że to dziewczyna! tylko kto i po co? tyle pytań zero odpowiedzi
-A jaki w tym masz cel?-prychnąłem.Tym razem nikt mi nie odpowiedział, ale dostałem odpowiedź na kartce.Zobaczyłem jak pióro się unosi przez...powietrze? i ładnym pismem pisze coś na kartce po czym podsunęła mi ją pod nos, przeczytałem tekst na głos
"Dlaczego tak uważasz?"
-Ponieważ każdy jeśli czegoś ode mnie chce ma w tym swój cel.Każdy-powiedziałem na jednym oddechu.Kartka ponownie ruszyła w ruch
"Ja chcę tylko i wyłącznie twojego szczęścia :) "
-Wiesz co duszku? przypominasz mi Mię...ona też chciała mojego szczęścia...ale ja, zachowałem się jak dupek i schrzaniłem wszystko!-powiedziałem zły na siebie-Wszystko!
"Nigdy nie ma za późno!   jak to mówią "Never Give Up" ;)
-A więc chcesz mi pomóc?-zapytałem niepewnie
"W rzeczy samej"
-Wiesz co? będę cię nazywać An, od Anonima.-powiedziałem ze śmiechem-Więc witaj An
-Witaj-szepnęła mi wprost do uch.Po dosłownie chwili poczułem pewnego rodzaju pustkę, i byłem pewien że jej już nie ma obok mnie.Pełen pozytywnych emocji poszedłem do salonu pograć na konsoli, i tak zleciała mi reszta dnia...

________________________________________________________________
Od autorki:Wiem, wiem pracuję nad wyglądem bloga i co chwilę go zmieniam za co przepraszam
Staram się również aby rozdziały były coraz dłuższe i mam nadzieję że skomentujecie ponieważ głupia ja dopiero teraz się ogarnęłam że mam jakieś dziwnie ustawione komentarze. Naprawiłam to teraz każdy może komentować ;)KOMENTUJCIE KOCHANI :*

wtorek, 3 lutego 2015

Chapter 4 "Goodbye"

                                                    Chapter 4 "Goodbye"
                         "Nic mi się w życiu nie układa nawet grzywka"
-Dlaczego mnie tak nienawidzisz?-wyszeptałam szukając jego wzroku.Chłopak nie odpowiedział-W takim razie okay.Żegnaj-powiedziałam odchodząc, już nigdy mnie nie zobaczy, ja już tego dopilnuję....
Niall'a POV
Od tygodnia nie widziałem Mii.Ja..znaczy...ughh to nie tak...ja nie chciałem żeby zniknęła...ja nie wiem dlaczego tak powiedziałem, dlaczego do tego doprowadziłem....Mia była inna.była jedną z nielicznych dziewczyn która potrafiła mi się sprzeciwić, odpyskować, wyrazić swoje zdanie, mimo że spotkaliśmy się dwa razy? ta osóbka mnie zaintrygowała, i gdybym mógł tylko cofnąć ten pieprzony czas...Nie mówię że mogłoby być z tego coś poważnego, ale przyjaźń?nie wiem i już się nie dowiem, ale nie stracę nadziei.Po raz kolejny podszedłem pod jej drzwi i zapukałem.Nic...Poszedłem do jakiegoś pubu zapić smutki .Jak ja mogłem znów spieprzyć jakąś nową znajomość? jestem nic nie wartym zerem.Na końcu sali zobaczyłem mojego 'kolegę' dilera.Zapaliłem skręta, i wciągnąłem kilka kresek.Kompletnie zrelaksowany ruszyłem w kierunku mieszkania.Gdy już chciałem otworzyć moje drzwi usłyszałem zza drzwi Mii jakieś hałasy.Podszedłem tam ledwo trzymając się na nogach i zapukałem
-Kogo niesie o tej porze?-jęknęła otwierając drzwi ale jak tylko mnie zobaczyła chciała je zamknąć.Niestety czy stety ale zdążyłem przytrzymać drzwi nogą.
-Ja..-zacząłem ale nie wiedziałem jak skończyć
-Mów-powiedziała obczajając mnie-Jesteś pijany-mruknęła i po raz pierwszy odkąd tu przyszedłem spojrzała mi w oczy -I naćpany-dodała-Dlaczego?-zapytała z bólem? nie chyba mi się wydawało, no bo niby czemu?
-Powody-mruknąłem-Ale nie o o to chodzi, chciałem już tyle razy cię przeprosić, ale za każdym razem cię nie było...więc przepraszam-powiedziałem patrząc w jej oczy
-Jesteś naćpany Niall-upomniała mnie
-Ale to nie znaczy że nie jestem szczery, po prostu wcześniej mi nie otwierałaś
-Nie masz za co mnie przepraszać..-nie pozwoliłem jej dokończyć, tylko wpiłem się w jej usta.Dziewczyna zszokowana nie oddała pocałunku więc po chwili się od niej oderwałem
-Mam, przepraszam za to że byłem dupkiem, za to jak cię potraktowałem, przepraszam że schrzaniłem naszą znajomość zanim jeszcze się zdążyliśmy porządnie poznać....
-Nic nie szkodzi-powiedziała ale spuściła wzrok
-Ja chciałbym to naprawić i spróbować od początku
-Za późno Niall-powiedziała a mnie wcięło w ścianę
-A-ale jak to?-zapytałem próbując się ogarnąć
-Wyjeżdżam..-powiedziała patrząc w moje oczy
-Ale nie możesz!-zawyłem
-Mogę..Niall ja..ja nie wiem co myśleć..może kiedyś nasze drogi się spotkają, i wtedy będziesz chciał spróbować, ale jak na razie dla mnie to zbyt dużo-powiedziała i tak po prostu zamknęła mi drzwi przed nosem.Ledwo powstrzymując się przed wybuchem płaczu i złości, poszedłem do mojego mieszkania.Wchodząc do kuchni agresywnie strąciłem wszystko z blatu.Mimo że poznaliśmy się kilka dni temu mam wrażenie że kiedyś wcześniej ją widziałem, że kiedyś już z nią rozmawiałem, i że ona chciała dla mnie dobrze...Cóż, brawo Horan masz talent do marnowania życia...

niedziela, 1 lutego 2015

Chapter 3 "Why you hate me?"

                                Chapter 3 "Why you hate me?"
          "W życiu bowiem istnieją rzeczy o które warto walczyć do samego końca"
Rano obudziły mnie krzyki wyszłam na korytarz i to co tam zastałam wywołało u mnie kompletnie różne emocje....sama nie wiem czy powinnam była śmiać się czy współczuć...Na korytarzu zastałam Nialla kłócącego się z jakąś  blondynką.
-Nie którzy tu śpią-powiedziałam, zwracając na siebie ich uwagę.
-Masz problem-mruknął Niall.
-Nie moja wina że ten cham jest kompletnym dupkiem i prostakiem-powiedziała, a ja mogłam zobaczyć że jej oczy zachodzą łzami
-WowWowWow-powiedziałam-nie przeklinaj bo tu są dzieci!-powiedziałam z uśmiechem wskazując na Nialla. Blondynka zaśmiała się.Muszę ją jakoś pocieszyć, lub poprawić jej humor...widziałam zbyt wiele...
-Bardzo śmieszne-powiedział sarkastycznie Niall. No i co z tego że jestem jego 'opiekunką'? skoro nią byłam to uwierzcie mi że nie raz widziałam jak przez tego blondyna płaczą dziewczyny, ale wtedy nie mogłam nic powiedzieć, w przeciwieństwie do teraz
-No właśnie bardzo-powiedziałam udając że nie zauważyłam ironii
-W ogóle po co się wtrącasz?-zapytał wymachując rękami
-Okay, Horan zluzuj cycki-powiedziałam odchylając się lekko do tyłu i robiąc minę typu "Serio?to cię rusza?"
-Idź do swojego chłopaka-powiedział, a raczej warknął-Sorry zapomniałem nikt by nie chciał takiego czegoś-powiedział wskazując palcem na mnie.
Ałć.
Czyli ma mnie za taką której nikt nie zechce?
Czy jestem naprawdę taka brzydka?!
-Przepraszam że przeze mnie się kłócicie-powiedziała cicho do mnie blondynka-Jestem Susan. Zadzwoń czasem jesteś naprawdę fajna-powiedziała podając mi kartkę z jej numerem telefonu.-A nim  się nie przejmuj, mówi a potem żałuje-powiedziała, przytuliła mnie i poszła.Spojrzałam na Blondyna i zobaczyłam że przygląda się nam ze zdziwieniem
-Widzisz ja przyciągam ludzi a ty ich odstraszasz-powiedziałam, lub może raczej syknęłam
-Zluzuj cycki Hall-przedrzeźniał mój głos-sorry, nie masz czego-powiedział sugestywnie patrząc na mój biust
-Spadnij ze schodów i zgiń dupku.Ups-powiedziałam sztucznie się uśmiechając po czym weszłam do domu i trzasnęłam drzwiami, cholera mogłam się nie odsłaniać,to zupełnie inne uczucie, jeśli czyjaś złość jest skierowana na kogoś a ty na to patrzysz z boku niż gdy ta złość jest skierowana na ciebie-pomyślałam.
Czy anioł powinien się tak zachowywać?-pytałam sama siebie
-Anioł, ma coś z człowieka-usłyszałam w głowie głos Archanioła
-Ughhh, czyli tak jakby nie jest to sprzeczne? niegodziwe?
-Nie, każdy ma słabszy dzień i metody na przywrócenie podopiecznego do pionu mogą być różne, grunt abyś nad tym panowała
Już więcej nie rozmawialiśmy ja szybko się przebrałam i wyszłam z domu.
                #19 wika
Szłam właśnie jakąś drogą w parku.Od dłuższego czasu czułam jakby ktoś mnie obserwował.Odwróciłam się w tamtym kierunku i spojrzałam, ale nic nie zauważyłam.Nagle ni stąd ni zowąd do moich nóg podbiegł mały piesek. Wzięłam go na ręce, i zaczęłam się rozglądać za jego właścicielem.
-Oh, Maybe (czyt. Majbi)-usłyszałam za sobą czyiś zachrypnięty głos.Odwróciłam się w tamtym kierunku i zauważyłam chłopaka z lokami na głowie...mhhhhm, przystojniaczek skarciłam się w głowie za takie myśli
-To twój piesek?-zapytałam lekko unosząc psinkę
-Tak, i dzięki że ją złapałaś, uciekła mi ze smyczy i nie umiałem jej dogonić-powiedział biorąc szczeniaczka
-Nie ma sprawy-uśmiechnęłam się delikatnie
-Harry-powiedział podając mi rękę
-Mia-powiedziałam przyjmując ten gest
-Więc może w ramach podziękowania skusiłabyś się na kawę?-zapytał zapinając psa na smycz
-A wiesz że..-nie dane mi było dokończyć ponieważ, ktoś natrętnie wpił się w moje usta.Zaskoczona nie oddałam pocałunku.WOW...mój pierwszy pocałunek i to taki?narzekałam, nie żebym planowała pierwszy pocałunek przez kilka lat, tak właściwie to nigdy nie traktowałam tego jako coś wyjątkowego, po prostu myślałam że przynajmniej będę wiedziała z kim przeżyję mój pierwszy pocałunek, i że w ogóle będę go chciała...Po chwili ten ktoś się ode mnie oderwał a ja mogłam zobaczyć że to...Niall..ughh co za świnia!!
-Kochanie tak się cieszę że pomogłaś temu chłopakowi złapać tego pieska, a teraz chodź bo nasze dzieci już na nas czekają-powiedział uśmiechając się sztucznie
-Co?..to nie tak..nie słu..-zaczęłam się tłumaczyć ale Harry mi przerwał
-Zapomnij-powiedział patrząc w ziemię i odszedł.Byłam naprawdę zła...
-Niall!-krzyknęłam widząc jak chłopak się szyderczo uśmiecha-o co ci chodzi?-zapytałam starając się opanować
-Tylko obroniłem tego chłopaka przed czymś takim jak ty-powiedział
Ałć..znów ała
Znamy się dwa dni a on mnie już darzy taką nienawiścią? dlaczego?
-Dlaczego mnie tak nienawidzisz?-wyszeptałam szukając jego wzroku.Chłopak nie odpowiedział-W takim razie okay.Żegnaj-powiedziałam odchodząc, już nigdy mnie nie zobaczy, ja już tego dopilnuję....

Chapter 2 "Yeah"

                                                 Chapter 2 "Yeah"
                            "Ten kto nie ma wrogów nie wart jest nic"

-To dobrze, bo potrzebuję cię aniele- z tymi słowami odwrócił się do mnie twarzą.Spojrzałam przerażona w jego szukające pomocy tęczówki.On nie spał...
Obudziłam się cała spocona.To był tylko sen...uffff rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam że siedzę w pokoju Nialla na krześle i nad nim czuwam.Jakie szczęście że to był tylko sen ponieważ szczerze? nie wiem co by było gdyby Niall chciał abym się ujawniła....ale zaraz, zaraz przecież anioły nie mają snów...chyba że...
-Archaniele dlaczego ja miałam sen, przecież anioły śpią ale nie mają snów!
-To prawda, ale zdarzają się wyjątki...
-Tak jakby sny prorocze?
-Nie do końca, sny aniołów to najczęściej tak jakby uświadomienie naprawdę, naprawdę ważnych spraw, i nie powinno się takich snów puszczać w zapomnienie...
-A te sny są prawdziwe...to znaczy czy to co oni mówią w snach lub co się tam wydarza może się wydarzyć w rzeczywistości?
-Huh, nie wiem jakby ci to powiedzieć, sny to tak jakby przesłanie...jeśli sen jest o lub z podopiecznym to znaczy że on tak jakby próbuje nie świadomie ci coś powiedzieć, ostrzec, nie umiem tego wyjaśnić ponieważ to naprawdę ciężkie i  rzadkie 1 na 1000 aniołów miewa w całym swoim życiu jakiekolwiek sny....
-Czyli ja jestem inna czy mój podopieczny?
-Twój los, twoje przeznaczenie...
-Mam inną przyszłość? inną niż inne anioły? jaką?
-Nie wiem jaką, ale najczęściej aniołom które mają sny los sprawia niespodzianki te miłe lub te mniej miłe...
-A z tym mieszkaniem to prawda?
-Tak
-A z tym co Niall mówił? i z tym ujawnieniem
-Nie wiem, naprawdę jedyną osobą która może wiedzieć jesteś ty...ale przekonasz się o tym dopiero z czasem
-Cóż...nic więcej już mi nie powiesz?
-Bystra dziewczynka.Muszę lecieć, obowiązki wzywają, pa 
-Paaa- przeciągnęłam końcówkę.No nic trzeba się tego dowiedzieć.Poszłam do mojego mieszkania wzięłam portfel  i ruszyłam na zakupy, no bo w końcu muszę jakoś wyglądać... po drodze wstąpiłam jeszcze do fryzjera i kosmetyczki.Właśnie zbliżałam się  do bloku załadowana wieloma torbami.zauważyłam opierającego się o ścianę wejścia Nialla, i o mój boże on wyglądał tak dobrze....chłopak chyba usłyszał że ktoś idzie bo podniósł głowę i spojrzał na mnie, a później znów spojrzał z opóźnionym refleksem.Patrzyliśmy sobie w oczy aż do momentu gdy go przerwałam stojąc obok niego i otwierając drzwi.Chłopak bezczelnie obczajał mnie wzrokiem
-Nowa?-zaskoczył mnie tym pytaniem, nie powiem że nie
-Yeah-powiedziałam 
-Niedostępna?-co?
-Yeah-mruknęłam, głupie pytanie?głupia odpowiedź
-Znasz jakieś inne słowa niż 'yeah'?-zapytał ciągle oschle
-Yeah-powiedziałam i spojrzałam mu w oczy, w których tańczyły iskierki rozbawienia
-Głupia-powiedział rozbawiony kręcąc z politowaniem głową
-Pedał-powiedziałam i zobaczyłam że jego tęczówki nagle się rozszerzają.Posłałam mu spojrzenie typu 'Ej czego? sam zacząłeś!"
-Oj uwierz że nie-powiedział a jego ustami szargał szeroki uśmiech
-Coś o tym wiem-powiedziałam udając zdegustowaną
-Oh, doprawdy,  ponoć jesteś nowa-powiedział z przymrużonymi oczami
-Uwierz plotki szybko się rozchodzą-powiedziałam
-Wiem-mruknął jakby go to bolało? ale że co?
-No cóż, muszę już iść, narka Horan-powiedziałam i otworzyłam sobie drzwi
-Do zobaczenia..właśnie jak ty się nazywasz?-krzyknął za mną, gdy wchodziłam już na schody
-Mia-odkrzyknęłam i weszłam do mojego mieszkania.Wypakowałam zakupy i wywaliłam się na kanapę włączając plazmę, muszę przyznać postarali się z tym mieszkaniem.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Rano obudziły mnie krzyki wyszłam na korytarz i to co tam zastałam wywołało u mnie kompletnie różne emocje....sama nie wiem czy powinnam była śmiać się czy współczuć...