poniedziałek, 29 czerwca 2015

Chapter 11 "No, I can't help you"

                                     Chapter 11 "No, I can't help you"
"If you can dream it you can do it"

Mijałam to miejsce gdzie wczoraj widziałam jak jacyś gangsterzy przykładali Niallowi pistolet do brody, gdy nagle poczułam jak ktoś przykłada mi nasączoną czymś chustkę do ust. Próbowałam się wyrywać, krzyczałam, rzucałam się ale na nic.
Czułam jak odpływam...
*Jakiś czas później*
Głowa pulsowała mi niemiłosiernie gdy próbowałam lekko odchylić swoje powieki. Jęknęłam z bólu. Co się tak właściwie stało? Powoli zaczęłam sobie przypominać co się stało...szłam ulicą...ktoś mi przyłożył szmatkę do ust...straciłam przytomność...
Z wielkim trudem uniosłam się na łokciach i zaczęłam się gorączkowo rozglądać po całym pomieszczeniu. Było ciemno, jedyne oświetleni to małe okienko w kącie pomieszczenia, wyglądało mi to na jakąś piwnicę? czy coś w ten deseń. Byłam tu sama. Zaczęłam analizować to jak tu się znalazłam i DLACZEGO? przecież nic takiego nie zrobiłam, chyba. Nagle usłyszałam trzask przekręcającego się zamka, przełknęłam niepewnie ślinę, gdy zza drzwi wyłoniła się jakaś czarna postać.
-O widzę że księżniczka się przebudziła-usłyszałam ciężki nieprzyjemny głos. Osz kurka!
-Czego ode mnie chcesz?-zapytałam zbierając w sobie na tyle odwagi żeby mój głos się nie trząsł.
-Oj, kochanie nie wiesz?-zaśmiał się demonicznie. Pokiwałam przecząco głową.- Niall.-jedno słowo, jedno imię, jedna sylaba, i już wiedziałam co się dzieje. Chodziło o długi. O jego pieprzone długi!-Niall ma nam je dziś wieczorem spłacić, a ty służysz jako takie nasze małe zabezpieczenie. Jeśli Niall przyniesie pieniądze na czas, ty wrócisz do domu razem z nim, jeśli jednak chłopak się nie wywiąże z umowy...cóż, domyśl się-uciął. Spojrzałam na niego przerażona.
-Niall wie że tu jestem?-szepnęłam niepewnie
-Wie-powiedział odwracając się do mnie plecami i wychodząc. Skoro miałam tyle czasu to postanowiłam przeanalizować dokładnie tą sytuację.
Mam, około 5-6 godzin aż Niall spłaci długi. Mogę się stąd wydostać, w końcu jestem aniołem... ale z drugiej strony jako jego "opiekunka' chcę wiedzieć czy jest kompletnie zepsuty, czy może jest w nim na tyle człowieczeństwa, że mnie tu nie zostawi, w końcu przez niego tu jestem. Jeśli mnie tu zostawi, użyję mocy nadprzyrodzonych i sama ucieknę. Tak, tak zrobię- obiecywałam sobie.
Czas mijał, ale ja nie czułam żadnej presji, żadnego stresu, nie mam pojęcia czy to dlatego że jestem aniołem i sobie poradzę, czy może dlatego że wierzyłam iż Niall mnie tu nie zostawi.
* Niall's POV*
-Co jak to macie Mię?!-wykrzyczałem do telefonu. Usłyszałem głośny śmiech Dilera
-No normalnie Horan, gdybyś nie miał problemów laska by siedziała spokojnie w domu, sam do tego doprowadziłeś.-jego głos nagle spoważniał- Więc słuchaj mnie uważnie, jeśli przyniesiesz kasę na czas, dziewczynie nic się nie stanie.
-A co jeśli nie?-zapytałem głupio
-Oh, radzę ci przynieść ten hajs-rzucił lodowato i się rozłączył. Jęknąłem przeciągle. Kurde przecież ona mi nigdy tego nie wybaczy! Wyciągnąłem z szafki nocnej kopertę z całą nazbieraną kasą. Po przeliczeniu byłem bardziej niż zaskoczony, ponieważ miałem pełne 10 koła. Może Mia jakoś mi to wybaczy? wmawiałem sobie głupio. Wiadomo że nie! przez ciebie mogła zginąć! to ty ją w to wplątałeś! krzyczała moja podświadomość.
Spróbuję to naprawić! i z tym postanowieniem przebrałem się, i wyszedłem z domu. Ruszyłem na wcześniej umówione miejsce, oparłem się o mur, a następnie aby uspokoić trochę nerwy wypaliłem papierosa. Spojrzałem na ekran mojej komórki 20:00, za chwilę powinni się tu zjawić, Nerwowo potarłem palcami skronie. Moje myśli przerwał odgłos czyiś ciężkich kroków, spojrzałem w tamtą stronę, to oni.
-Masz hajs?-Zapytał jeden z nich stając niecały metr ode mnie.
-Mam-mruknąłem starając się brzmieć zupełnie pewnie.
-Więc na co czekasz? wyskakuj z forsy!-powiedział podirytowany ten drugi.
-Najpierw dziewczyna-warknąłem.
-Strugasz nieustraszonego?-zakpił jeden z nich, a drugi sprzedał mi prawego sierpowego. Ale mimo tego ciągle miałem przed oczami twarz Mii
-Najpierw dziewczyna!-ryknąłem.
-Idź po nią-mruknął zirytowany mężczyzna. Uśmiechnąłem się lekko, 1:0 dla mnie. Po chwili ten mniejszy mięśniak przyszedł targając za ramię Mię. Dziewczyna patrzyła ciągle na ziemię.
-Mia, wszystko okay?-zapytałem delikatnie, a dziewczyna od razu energicznie podniosła głowę. W jej oczach zauważyłem ulgę, i radość. Pewnie się bała że ją tam zostawię, z nimi. Samą.Dziewczyna pokiwała delikatnie głową 'tak'. Poczułem jak kamień mi spadł z serca.
-A teraz pieniądze!-zarządził jak mniemam ich szef. Wyciągnąłem z kieszeni kopertę i podałem temu większemu, automatycznie dziewczyna została popchnięta w moje ramiona, i wtuliła się we mnie mocno.
-Masz cholernie wytrwałego anioła stróża, Horan, ale nie wiem na jak długo-mruknął i odeszli.
Co to ma znaczyć?zdekoncentrowany zmarszczyłem brwi.
-Wierzyłam w ciebie, dziękuję-szepnęła i pocałowała mnie w policzek.
-To wszystko przeze mnie, gdyby nie ja do tej sytuacji nawet by nie doszło, więc....-.Już chciałem powiedzieć 'przepraszam' , ale to słowo nie umiało przejść mi przez gardło, więc po prostu odchrząknąłem i pozostawiłem tak tą sprawę.
___________________________________________________
Od autorki: Są wakacje więc myślę że będziemy się tu widywać częściej.
                     POZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ!